Dość ściemy w podejściu do przedsiębiorców. „Tarcza Antykryzysowa” jest skierowana do banków, mówi o makroekonomii, ale absolutnie nie pomaga przedsiębiorcom, którzy utracą przychód. A takich przedsiębiorców jest coraz więcej. Dzisiaj płacimy PIT, przed chwilą zapłaciliśmy ZUS, za chwilę będziemy płacili VAT. Co się więc dzieje z przedsiębiorcami, którzy przestają mieć jakiekolwiek wpływy? Mówimy o branży turystycznej, hotelarskiej, restauracyjnej, transportowej, eventowej, wszystkich tych sklepach, które nie sprzedają żywności. Te firmy od tygodnia lub dwóch nie sprzedają swoich produktów lub usług, w ogóle nie sprzedają. Nie mają ani grosza przychodu. Część z nich ma jakieś zasoby finansowe, ale co da tym firmom przesunięcie płatności o trzy miesiące w przypadku ZUS-u i VAT-u. Za trzy miesiące te firmy nie będą miały środków na zapłacenie tych danin. Co da tym firmom, kiedy państwo mówi, iż zapłaci tym firmom 40% wynagrodzeń, skoro w hotelu nie było ani jednego gościa, a w restauracji ani jednego klienta. Trzeba przecież płacić podatki, za wynajem lokali, koszty stałe, pieniądze w tych firmami w pewnym momencie znikną. A jak znikną pieniądze, to jak możemy wymagać od tych firm, aby one utrzymywały swoich pracowników? Skąd mają wziąć środki, aby dodać do tych 40%, które daje państwo? Teraz, za 3-4 miesiące? Wszystkie te firmy za chwilę przestaną płacić swe zobowiązania. To co teraz powiem jest mało propaństwowe i mało odpowiedzialne, ale jeżeli dzisiaj prowadziłbym firmę, to przestałbym płacić jakiekolwiek zobowiązania. Dlaczego? Ponieważ starałbym się uratować swoich pracowników i dawać im jak najdłużej pensje. Nie płaciłbym podatków oraz rachunków za usługi. Za chwilę taki proces nastąpi i będziemy świadkami bankructw setek firm. Jeżeli ktoś zatrudnia do 9 pracowników to otrzyma wsparcie 5 tysięcy złotych, na co te pieniądze mają starczyć? Na opłacenie lokalu, na pensje dla 9 pracowników, na zapłacenie podatków?
Czasem mam takie wrażenie, że premier Mateusz Morawiecki jest dobrym prezesem banku, ale gdyby miałby do poprowadzenia kiosk ruchu, to miałby z tym realny problem. On nie czuje biznesu, nie rozumie procesów, nie wie co to znaczy zarobić, aby utrzymać swoich pracowników, zapłacić za towar, który trzeba sprzedać lub odzyskać należności.
Włodzimierz Czarzasty, wicemarszałek Sejmu